piątek, 10 marca 2017

Czytanie jak powietrze


   W naszej serii, którą postanowiliśmy zatytułować Czytelnicy mają głos, o swojej przygodzie opowiadali już uczennica i absolwent naszej szkoły. Dzisiaj głos oddajemy nauczycielce Edycie Dębickiej, dla której życie bez książek nie istnieje, dla której książki są jak powietrze.
    O przygodzie Pani profesor z literaturą mogliśmy poczytać w artykule w Tygodniku Powiatu.









Czytanie oświeca

Czytanie jak powietrze…

            Dlaczego czytam? Bo uwielbiam książki, odkąd pamiętam. Lubię ich zapach, lubię czuć
w ręku ich ciężar. Czytam, bo dzięki lekturom przenoszę się do innych światów, po których moja wyobraźnia może szybować bez ograniczeń, a ja czuję się wolna i jestem w swoim żywiole. Czytam, bo to najlepszy ze znanych mi sposobów na konstruktywne spędzanie czasu. Czytam,
bo książki dają mi wytchnienie od uciążliwej nierzadko codzienności. Czytam, bo lubię się zagłębiać w myśli innych ludzi i konfrontować swój odbiór rzeczywistości z tym, jak widzą ją autorzy moich lektur. Czytam wreszcie dlatego, że książka powie mi o naturze człowieka i świata więcej niż współczesne media. I czytam jeszcze z jednego powodu- prawie wszystko co wiem, pochodzi z książek. O mały włos, a zapomniałabym o najważniejszym- dzięki książkom czuję i rozumiem głębiej i więcej- dzięki nim czuję, że jestem i żyję.
            Co czytam? Nie czytam instrukcji- tu ujawnia się moja kobieca natura. Poza tym nie przepadam za science- fiction i romansidłami. Więc czytuję prawie wszystko: dobre komiksy, np. Asterixa i Obelixa, Thorgala, kryminały ( szczególnie cenię skandynawskie), literaturę fantasy
( Tolkien jest tu nie do przeskoczenia), biografie ( polecam Portret podwójny Magdaleny Grzebałkowskiej poświęcony obu Beksińskim), wspomnienia, literaturę piękną ( dobrych autorów
jest tu tak wielu, że nie sposób wymienić) czy wreszcie moje okno na świat- reportaże. Martwi mnie to, że nawet gdybym czytała od rana do wieczora ( co, niestety, nie jest możliwe), nie przeczytam wszystkiego, co chciałabym przeczytać. Kosmos książek, po które warto sięgnąć,
 jest niezmierzony…
            Moje ostatnie lektury… Strategia antylop Jeana Hatzfelda- zawiera wstrząsające relacje osób, które przeżyły masakry w Ruandzie. Nie jest to może lektura dla każdego, gdyż traktuje
 o okropnościach i bestialstwach, ale daje dojmujący obraz tego, do czego zdolny jest człowiek.
W wielkie wewnętrzne rozedrganie wprawiła mnie pozycja Mischling czyli kundel Affinity Konar. Co prawda opiera się ona o fikcyjną historię sióstr bliźniaczek, ale autorka uczyniła z nich ofiary osławionego Anioła Śmierci- Josefa Mengele. Myliłby się ten, kto pomyślałby, że głównym tematem są tu pseudomedyczne eksperymenty… To przede wszystkim piękna, poetycka i wzruszająca historia traktująca o miłości, przyjaźni, lojalności, pięknie, ale i też złu i zemście. Właściwie powieść Affinity Konar wymyka się jednoznacznym opisom, w tym także tkwi jej wartość. W ostatnich dniach sięgnęłam także po kolejną porcję skandynawskiego kryminału- szczególnie wciągnęła mnie akcja Dziewcząt z Vilette Ingrid Hedström. Zaletami tej książki są wartka fabuła, dobrze, czyli przekonująco skonstruowane postacie i zagadka kryminalna z historią w tle.
            Co planuję przeczytać w najbliższym czasie? Noc ognia Ericha- Emmanuela Schmitta
i Anny Herbich Dziewczyny z Solidarności. Mam nadzieję, że będzie warto obie pozycje wziąć
do ręki i że nie będę musiała zbyt długo na ten moment czekać. Nie- czytanie jest dla mnie czymś tak niemożliwym jak oddychanie bez powietrza...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz