W naszej serii, którą postanowiliśmy zatytułować Czytelnicy mają głos, o swojej przygodzie opowiadali już uczennica i absolwent naszej szkoły. Dzisiaj głos oddajemy nauczycielce Edycie Dębickiej, dla której życie bez książek nie istnieje, dla której książki są jak powietrze.
O przygodzie Pani profesor z literaturą mogliśmy poczytać w artykule w Tygodniku Powiatu.
Czytanie oświeca
Czytanie jak powietrze…
Dlaczego
czytam? Bo uwielbiam książki, odkąd pamiętam. Lubię ich zapach, lubię czuć
w ręku ich ciężar. Czytam, bo dzięki lekturom przenoszę się
do innych światów, po których moja wyobraźnia może szybować bez ograniczeń, a
ja czuję się wolna i jestem w swoim żywiole. Czytam, bo to najlepszy ze znanych
mi sposobów na konstruktywne spędzanie czasu. Czytam,
bo książki dają mi wytchnienie od uciążliwej nierzadko
codzienności. Czytam, bo lubię się zagłębiać w myśli innych ludzi i
konfrontować swój odbiór rzeczywistości z tym, jak widzą ją autorzy moich
lektur. Czytam wreszcie dlatego, że książka powie mi o naturze człowieka i
świata więcej niż współczesne media. I czytam jeszcze z jednego powodu- prawie
wszystko co wiem, pochodzi z książek. O mały włos, a zapomniałabym o
najważniejszym- dzięki książkom czuję i rozumiem głębiej i więcej- dzięki nim
czuję, że jestem i żyję.
Co czytam?
Nie czytam instrukcji- tu ujawnia się moja kobieca natura. Poza tym nie
przepadam za science- fiction i romansidłami. Więc czytuję prawie wszystko:
dobre komiksy, np. Asterixa i Obelixa, Thorgala, kryminały ( szczególnie
cenię skandynawskie), literaturę fantasy
( Tolkien jest tu nie do przeskoczenia), biografie ( polecam Portret
podwójny Magdaleny Grzebałkowskiej poświęcony obu Beksińskim), wspomnienia,
literaturę piękną ( dobrych autorów
jest tu tak wielu, że nie sposób wymienić) czy wreszcie moje
okno na świat- reportaże. Martwi mnie to, że nawet gdybym czytała od rana do
wieczora ( co, niestety, nie jest możliwe), nie przeczytam wszystkiego, co
chciałabym przeczytać. Kosmos książek, po które warto sięgnąć,
jest niezmierzony…
Moje
ostatnie lektury… Strategia antylop Jeana Hatzfelda- zawiera wstrząsające
relacje osób, które przeżyły masakry w Ruandzie. Nie jest to może lektura dla
każdego, gdyż traktuje
o okropnościach i
bestialstwach, ale daje dojmujący obraz tego, do czego zdolny jest człowiek.
W wielkie wewnętrzne rozedrganie wprawiła mnie pozycja Mischling
czyli kundel Affinity Konar. Co prawda opiera się ona o fikcyjną historię
sióstr bliźniaczek, ale autorka uczyniła z nich ofiary osławionego Anioła
Śmierci- Josefa Mengele. Myliłby się ten, kto pomyślałby, że głównym tematem są
tu pseudomedyczne eksperymenty… To przede wszystkim piękna, poetycka i
wzruszająca historia traktująca o miłości, przyjaźni, lojalności, pięknie, ale
i też złu i zemście. Właściwie powieść Affinity Konar wymyka się jednoznacznym
opisom, w tym także tkwi jej wartość. W ostatnich dniach sięgnęłam także po
kolejną porcję skandynawskiego kryminału- szczególnie wciągnęła mnie akcja Dziewcząt
z Vilette Ingrid Hedström. Zaletami tej książki są wartka fabuła, dobrze,
czyli przekonująco skonstruowane postacie i zagadka kryminalna z historią w
tle.
Co planuję
przeczytać w najbliższym czasie? Noc ognia Ericha- Emmanuela Schmitta
i Anny Herbich Dziewczyny z Solidarności. Mam
nadzieję, że będzie warto obie pozycje wziąć
do ręki i że nie będę musiała zbyt długo na ten moment
czekać. Nie- czytanie jest dla mnie czymś tak niemożliwym jak oddychanie bez
powietrza...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz